W drugim spotkaniu grupy E pewna pierwszego miejsca Barcelona podejmowała na Camp Nou żegnającego się z europejskimi pucharami mistrza Niemiec VfB Stuttgart. Ostatni zespół tabeli chciał mocnym akcentem zakończyć udział w Lidze Mistrzów, ale w starciu z potężną Barcą to nie mogło się udać. Początek w wykonaniu Stuttgartu był jednak zaskakujący. W 3. minucie Antonio da Silva wykorzystał brak ogrania rezerwowego bramkarza gospodarzy Alberta Jorquery i pokonał Hiszpana strzałem z rzutu wolnego. Wynik 1:0 utrzymywał się na tablicy świetnej w Barcelonie aż pół godziny. Gospodarze grali swobodnie i efektownie, ale nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Raphaela Schaefera. W końcu, w 36. minucie po szarży Ronaldinho piłkę w polu karnym otrzymał Giovani i wyrównał. Jeszcze bardziej skuteczni gospodarze byli po przerwie. W 57. minucie Xavi podał do Samuela Eto'o, a wracający po bardzo długiej przerwie do gry Kameruńczyk zdobył 13. bramkę w swoim 30. występie w Champions League. Wynik ustalił Ronaldinho. Brazylijczyk pokonał Schaefera po tym jak piłkę sprytnie rozegrali między sobą Andrés Iniesta i Sylvinho.